Pan i władca forum
Potężny Rosterańczyk
Dawno, dawno temu. Pewien mag przemierzał lasy, wody i pustkowia w poszukiwaniu jakiejś osady. Było mu na imię Cunakel. Pochodził on z wielkiej rodziny magicznej, znanej w całej krainie Rosteri. Jednak gdy krainę napadły czerwone orki, madzy próbowali się bronić, ale liczb orków przekraczała ponad sto tysięcy. Mieszkańcy uciekali ile sił w nogach jednak większość została złapana przez dzikie zwierzęta grasujące w terenach pobliskich a inni poumierali z wycieńczenia. Tylko dzielny Cunakel przeżył i próbuje zebrać armię na odwet.
Idąc wzdłuż rzeki Lunpag dostrzegł błąkające się dwa minotaury. Postawił mocno swoją laskę na ziemi i rzekł do nich:
- Ej wy tam!!! Czy pomoglibyście mi zebrać armię do walki z orkami??
Minotaury spojrzały na niego i odpowiedziały mu tak:
- Myślisz że ktoś da radę pladze UrukHai*??
- Jeżeli się postaramy i zbierzemy odpowiednią ilość osób może nam się udać-odpowiedział.
- Głupi jesteś iż tak myślisz. Jeszcze nikt nie pokonał orków.
- No to ktoś w końcu musi stawić im czoła.
W tej chwili nadbiegło sporo gobelinów(ponad sto). Cunakel nie wiedział czemu one tak pędzą. Złapał jednego i pyta:
- Czemu i gdzie tak pędzicie.
Zielony stojący obok maga stworek chciał mu powiedzieć, ale w tej samej chwili został zabity przez strzałę wystrzeloną z owczego łuku. Widząc to minotaury wpadły w popłoch i zaczęły pędzić prosto na orki. Nie było ich za wiele, wyglądało na to że odłączyły się od grupy i poszły polować. Rozwścieczone bestie zauważając orki zawróciły i biegły w drugą stronę. Cunakel jednak stanął naprzeciw orkom. Jak wcześniej oparł swą laskę o ziemię i szeptają coś pod nosem klęknął. Ni wtem ni wetem pojawiły się drzewce, zgniotły one wrogów w drobny proch. Gobliny i minotaury widząc to zatrzymały się i podziwiały potęgę nieznajomego. Postanowiły się do niego przyłączyć. I tak oto powstała małą armia. Cunakel wszedł na kamień i przemówił:
- Iż jest nas nieliczna ilość rozproszcie się zgromadźcie armię tak liczna byśmy wygrali bitwy i wojny. Spotkamy się przy południowej bramie to krainy Rosteri.
W ten sposób po paru dniach mag miał wojska tak liczne, że mógł stanąć czoło w czoło z potęgą UrukHai. Wtem przyleciał zwiadowczy magiczny ptak z namiarami na wroga. Wojska wybawcze ruszyły z napadem. Długo nie szli ponieważ, wrogowie kierowali się w ich kierunku. Do spotkania wojsk doszło w wielkim i głuchym lesie. Orki wystrzeliły deszcz strzał lecz Cunakel nie był głupi i wystawił na przód wojska złożone z wielkich i potężnych entów mających pełnić rolę muru. Rozwścieczone drzewce rzuciły się w ogrom orków miażdżąc je. Jednak najlepsza siłą wroga stała na tyłach i gdy wściekłe drzewa doszły do nich padły niczym wykałaczki. Mag wywołał wielkie trzęsienie ziemi pod nogami elity czerwonej, lecz to nie poskutkowało. Małą silna czerwona fala rzuciła się z krzykiem do boju. Cunakel pozwał w bitwę gobliny i minotaury a sam dobijał orki które przedostały się przez obronę.
W ten a nie inny sposób, potężny mag z Rosteri zgładził utrapienie mieszkańców pobliskich wiosek i został bohaterem.
The
End
Offline
Użytkownik
Bardzo fajne dobze sie konczy w tym problem krótkie ale moze byc oceniajac do 10 to bedzie
8/10
Offline